Pączki


    Przepisów na pączki jest bardzo dużo. Ale ten, nie dość, że wypróbowany już kilka razy, to naprawdę nie wymaga dużo pracy. Nie potrzebujemy tutaj wielkiej ilości jaj, a pączki są lekkie i puszyste.
Można je jeść, jeść i jeść...Znikają z talerza błyskawicznie 😊


Składniki na 20-24 sztuki:
  • 600 g mąki pszennej
  • 20 g świeżych drożdży lub 10 g suchych
  • 100 g roztopionego masła
  • 3 jajka
  • 60 g cukru
  • ekstrakt z prawdziwej wanilii
  • 2 łyżki rumu lub spirytusu
  • 250 ml (szklanka) letniego mleka
  • pół łyżeczki soli
  • marmolada, krem budyniowy lub inny do nadziania
  • olej lub smalec do smażenia
Mąkę przesiewamy  do miski. Dodajemy drożdże. Suche możemy wsypać bezpośrednio do mąki, ze świeżych musimy najpierw zrobić rozczyn*.

* W tym celu do mniejszej miseczki wkruszamy drożdże, dodajemy łyżkę cukru i 5 łyżek ciepłego mleka ( z tych 250 ml, które dodamy potem do ciasta). Dobrze mieszamy i przykrywamy folią. Odstawiamy na pół godziny w ciepłe miejsce, aby drożdże zaczęły pracować i rozczyn zwiększył swoją objętość.

Do mąki i drożdży dodajemy resztę składników: jajka, cukier, wanilię, rum lub spirytus, sól i mleko. Wyrabiamy ciasto. Na sam koniec dodajemy rozpuszczone i wystudzone masło.

Wyrabiamy kilka minut, aż ciasto będzie miękkie i elastyczne. Ciasto jest dosyć luźne i może się lekko kleić, ale starajmy się nie podsypywać za dużo mąki, bo pączki będą twarde. Polecam wyrabiać za pomocą miksera z końcówką haka do ciasta drożdżowego.

Po dokładnym wyrobieniu przekładamy ciasto do miski obsypanej mąką. Przykrywamy folią spożywczą lub ściereczką i zostawiamy w ciepłym miejscu na około 1,5 - 2 godz. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.

Po tym czasie wykładamy ciasto na stolnicę obsypaną mąką i jeszcze raz krótko wyrabiamy.

Są dwie szkoły formowania pączków. Pierwsza to taka, że odrywamy po kawałku ciasta, około 50 g, spłaszczamy, nakładamy na środek łyżeczkę marmolady, sklejamy i formujemy. Odkładamy do wyrośnięcia.

Druga metoda (według mnie łatwiejsza), którą ja stosuję, to taka, że odkrawamy po kawałku ciasta i rozwałkowujemy na dosyć grubo, około 1 cm. Wykrawamy krążki (u mnie 6,5 cm średnicy). Odkładamy na posypaną mąką blaszkę lub matę silikonową. Przykrywamy ściereczką i czekamy ok. 20 - 25 min, aż pączki urosną. Muszą być lekko napuszone, ale nie przerośnięte.
W tej metodzie  pączki nadziewa się marmoladą dopiero po usmażeniu. Uważam, że jest to bezpieczniejsze, bo zapobiega ewentualnemu pękaniu pączków podczas smażenia i wyciekaniu nadzienia.

U mnie pączki po wyrośnięciu wyglądały tak:



W płaskim rondlu rozgrzewamy olej lub smalec. Tłuszczu musi być tyle, aby pączki swobodnie pływały i nie dotykały dna. Temperatura odpowiednia do smażenia to 170 - 175ºC. Zbyt wysoka spowoduje, że pączki za szybko ściemnieją, a w środku nadal będą surowe. Zbyt niska zaś sprawi, że pączki będą wchłaniały dużo tłuszczu i będą przez to ciężkie i mało pulchne, a tego nie chcemy.

Ja używam termometru cukierniczego, ale jeśli go nie mamy, to wystarczy na rozgrzany olej wrzucić kawałeczek ciasta drożdżowego (wielkości ziarna grochu). Jeśli tłuszcz ma odpowiednią temperaturę, ciasto zacznie skwierczeć i w ciągu około minuty zrobi się złotobrązowe.

Pączki smażymy po kilka minut z każdej ze stron. Po usmażeniu wyjmujemy i wykładamy na ręcznik papierowy, aby osączyć je z tłuszczu. Jeszcze ciepłe nadziewamy marmoladą, budyniem lub innym kremem za pomocą szprycy z końcówką do nadziewania.

Po przestudzeniu posypujemy cukrem pudrem lub smarujemy lukrem.**

**Lukier:
  • szklanka cukru pudru
  • 3-4 łyżki gorącej wody
Cukier puder ucieramy z gorącą wodą. Gęstość lukru regulujemy dodając cukru (jeśli jest za rzadki) lub wody (jeśli jest za gęsty).

Jasna obrączka, która tworzy się na pączkach podczas smażenia świadczy o tym, że pączki dobrze wyrosły, są lekkie i bez problemu unoszą się na powierzchni oleju.

Smacznego 😋

źródło przepisu (lekko zmodyfikowanego): Mojewypieki



Komentarze