Bułki na zakwasie, z jogurtem i ciemnym słodem jęczmiennym

        Do przygotowania tych bułek użyłam zakwasu żytniego jasnego, który stał w lodówce bez dokarmiania od trzech dni. Wcześniej miałam piec chleb, ale plany się zmieniły i taki "uśpiony" zakwas spokojnie sobie czekał aż coś wymyślę. Bułki wyszły nadspodziewanie dobre, puszyste, sprężyste, z charakterystycznym karmelowym posmakiem jaki dał im ciemny słód jęczmienny. Oczywiście, jeśli ktoś nie ma (albo nie lubi) można zamiennie dać np. miód.

Składniki na 10 sztuk (około 100 g każda):
  • 500 g mąki pszennej jasnej
  • 150 g nieaktywnego zakwasu (wyjęłam go z lodówki do ogrzania na trzy godziny przed przygotowaniem ciasta)
  • pół łyżeczki (około 2-3 g drożdży instant)
  • 90 g gęstej śmietany 12% lub 18%
  • 300 ml wody*
  • 1 łyżeczka soli
  • 4 łyżki oleju
  • 1 łyżeczka ciemnego słodu jęczmiennego (można zastąpić miodem)
*polecam nie wlewać od razu całej wody, ponieważ możecie mieć różną konsystencję zakwasu. Ja swój prowadzę raczej sztywny - 80% hydracji i u mnie zużyłam całe 300 ml. Lepiej jednak dolewać w trakcie wyrabiania, żeby nie okazało się, że ciasto będzie zbyt luźne. W konsekwencji ciasto nie powinno być bardzo sztywne, ale takie, żeby można było uformować bułki.

Wszystkie składniki wkładamy do dzieży miksera i wyrabiamy gładkie, elastyczne ciasto. W razie potrzeby korygujemy ilość wody.

Miskę przykrywamy folią i odstawiamy na godzinę w temp. pokojowej. Po tym czasie ciasto "przebijamy" (uderzamy w nie ręką) aby usunąć nadmiar dwutlenku węgla zgromadzonego w cieście. Odstawiamy do wyrastania na kolejną godzinę.

Po tym czasie przekładamy ciasto na blat obsypany mąką, dzielimy na 10 porcji i formujemy bułki. Bułki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do końcowego wyrastania na 40 minut.

Piekarnik rozgrzewamy do temp. 220ºC i zaparowujemy go. Wyrośnięte bułki przed samym pieczeniem lekko obsypujemy mąką i nacinamy żyletką na krzyż. Pieczemy 13-15 minut, studzimy na kratce.

Smacznego :)






 

Komentarze

  1. ale piękne te Twoje bułeczki. Też nigdy nie dolewam całości płynu, tylko stopniowo. Np. przy rustykalnych, moje ciasto potrzebowało dodatkowej 1,5 łyżki wody

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Krysiu. Rzeczywiscie doswiadczenie pokazuje, że każda mąka jest inna i ilość użytej wody może nieznacznie się różnić.

      Usuń
  2. Upiekłam dziś i naprawdę wyszły super, są miękkie, wilgotne w środku i ładnie urosły.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz